piątek, 28 września 2007

Nienawiść

Gdyby moja nienawiść była materialna, to już by zmieścił się pod nią cały świat.
Czuję ją…
Jest prawie namacalna…
Gryzie mnie w serce…
Nie daje spokoju…
To straszne uczucie…
Wyniszcza organizm…
Mało tego, z każdym dniem jest coraz większa…
Czuję jak rośnie…
Staje sie moją paranoją…
Nie potrafię już o niczym innym myśleć…
Jeśli mu ktoś spali mieszkanie, ukradnie samochód, czy pobije go do kalectwa – to nie będę ja – ALE JEŚLI
- PIORUN MU SPALI MIESZKANIE – TO BĘDĘ JA
- NA SAMOCHÓD SPADNIE SAMOLOT – TO BĘDĘ JA
- JEŚLI ON POTKNIE SIĘ I PRZEWRÓCI TAK NIEFORTUNNIE, ŻE ZOSTANIE KALEKĄ -  TO BĘDĘ JA
To nie jest przekleństwo.
Zaznaczam!

wtorek, 25 września 2007

Będę przeklinać!!! Nie czytać!!!

Jestem, kurwa, pierdolonym tchórzem!!! Zamiast podejść do tego chuja i zajebać mu w ten głupi ryj, siedziałam tam i nic nie zrobiłam!!!
Kurwa, jestem godna tylko pogardy!!!
Nic więcej!!!
A ta szmata (mój były mąż) nawet nie spojrzała w moim kierunku. Uważa, kurwa jedna, że jestem damą i nie rozpocznę zadymy…
Damą, ja pierdolę!!!
Nie jestem damą!!!
A może jestem i nawet o tym nie wiem (w końcu tej zadymy nie rozpoczęłam)?
Raczej jestem pierdoloną frajerką (o tak!!!).
I chuj mu w dupę (byle bez pozytywnych doznań)!!!
Gdybym tak mogła zmienić sobie charakter na bardziej racjonalny…
A żeby tego chuja żaden pech nie ominął…
Żeby zdechł pod płotem, a jego ścierwo rozwłóczyły szczury…
Zresztą i tak wygląda jak ostatnia szmata i to jest pocieszające! Mówię Ci! Jak ostatnia szmata!!!
KURWA! KURWA! KURWA!!!!
Taka okazja się więcej nie powtórzy!!!
Kurwa, jeszcze rok temu podeszłabym i zajebała w ryj chujowi!!!
Tylko, że rok temu to ja jeszcze… imprezowałam…
Teraz w zasadzie nie piję, więc mi się poziom agresji znacznie obniżył…
A szkoda!!!
Idę spać, zanim się nakręcę na maksa…

poniedziałek, 24 września 2007

W niedzielę wieczorem…

Zaczęła się jesień. Kalendarzowa…
Pogoda jest piękna, ale jest smutno…
Lato umarło…
Jeszcze liście nie leżą na ziemi… jeszcze deszcze nie wydzwaniają o parapet… ale już… to ten czas…
Jesień jest bardziej porą przemijania niż jakakolwiek inna pora roku. Nawet zima nie przypomina do tego stopnia o upływie czasu…
„…jesienią smutne piszę wiersze
smutne piosenki śpiewam Ci…”
Koniec smęcenia. Idę spać. jutro będzie nowy dzień…
I chociaż ten dzisiaj nie był zły, to jest nadzieja, że ten jutro będzie jeszcze lepszy…
I mimo wszystko pozdrawiam… wszystkich…

niedziela, 23 września 2007

Raniutko…

Chyba trochę wczoraj przesadziłam z ta rozpaczą…
Mimo wszystko, życie toczy się dalej…
To co zobaczyłam, tylko dowodzi, że mi jednak ktoś zazdrości…
Szkoda, że bezpodstawna jest to zazdrość…
 :p

sobota, 22 września 2007

:(

„…nic nie może przecież wiecznie trwać
co zesłał los trzeba będzie stracić…”
Z rąk się wymyka  :( (
Zobaczyłam… całkiem niepotrzebnie…
Straciłam złudzenia  :( (

piątek, 21 września 2007

Sprostowanie po imieninach

Musze zwrócić honor moim przyjaciołom i znajomym. W poniedziałek w pracy uczczono moje imieniny na tyle, na ile można było. Dostałam kilka kwiatków oraz prezencik. Książeczkę taką do pisania moich złotych myśli (i słusznie, ponieważ lepiej żeby nie zaginęły… potomność trzeba nimi koniecznie uszczęśliwić) oraz filiżanki do kawy (tak piękne i delikatne, że boję się na nie patrzeć, żeby ich nie potłuc samym spojrzeniem).
Natomiast później okazało się, że Ewy syn dostał się do WSM-ki do Szczecina… i trzeba było to uczcić. Czciłyśmy więc to do drugiej nad ranem. Jeśli od naszego zaangażowania w obchodzenie tej uroczystości zależeć będzie kariera Maćka w marynarce, to nie musi się już o nic martwić… 
 
 ważniak  ważniak  – To my na drugi dzień  )

poniedziałek, 17 września 2007

Imieniny

Dzisiaj moje imieniny. Jak zwykle mogłam liczyć na moich niezawodnych przyjaciół!! Jasne, że zapomnieli!!!
Dostałam życzenia od Sylwki i Emila. A także od Ewelki. Cała reszta olała mnie totalnie. I tak trzymać!!
Można się szybko złudzeń pozbyć.
Dostałam też jeden prezent, ale taki bardziej osobisty, niematerialny. I ten, który mi go dał, to nawet o tym nie wie. 
A to impreza urodzinowa roza 
Parę lat temu moje imieninowe imprezy wprawiały sąsiadów w rozstrój nerwowy. A dzisiaj siedzę przed kompem pijąc wodę mineralną niegazowaną!!!
Na niektórych były osoby, których do dzisiaj nie kojarzę…
No cóż, czasy się zmieniają… tylko trochę szkoda, że już nie będzie tak jak kiedyś…

piątek, 14 września 2007

Prawie piątek…

Dawno nie udzielałam się na łamach netu. Nie tyle czasu nie miałam, co natchnienia mi brakło. Weny nadal nie mam…
W sobotą czeka mnie dyżur w pracy…
Nie to, że nie lubię dyżurów… ale gdybym powiedziała, że to marzenie mojego życia to by mi nikt nie uwierzył ( a już ja sama sobie na pewno nie…)
Nie pasuje mi, bo zaczyna się Festiwal Trzech Kultur… no cóż… pójdę tylko na wieczorne…
Kończę…
Jutro coś może namaluję, jak znajdę czas…
… maziooo…

poniedziałek, 3 września 2007

Koniec urlopu…

Jutro wracam do pracy. W związku z tym, że wakacje się skończyły zapodam ściągę jakąś…

 

I analizę wiersza…
 

Miłej nauki…