sobota, 24 maja 2008

Przyjaciele…

„(…) przyjaciele to(…) ludzie, którzy pytają, jak minął Ci dzień, którzy podają Ci paczkę chusteczek, gdy płaczesz, którzy o północy wpuszczają Cię do swojego mieszkania, piją z Tobą wódkę, a potem ścielą dla Ciebie łóżko na nocleg, którzy przed podróżą mówią Ci: „Uważaj na siebie”, którzy o drugiej nad ranem podnoszą słuchawkę telefonu i przez godzinę słuchają, jak przeklinasz życie.”

J. L. Wiśniewski

piątek, 2 maja 2008

Wesele Marcina

W sobotę, 26 kwietnia, było wesele mojego dobrego kolegi (Marcinka) z Andżeliką (którą, prawdę mówiąc, mało znam).
Nie byłam pewna, czy na nie pójdę, bo przecież nie mogłam się zdecydować z kim na te wesele mam iść. Ostatecznie zdecydowałam się nie iść.
I wtedy dwie moje koleżanki wzięły sprawy w swoje ręce i zapoznały mnie z takim jednym. Emil mu było (i jest, bo przypuszczam, że nadal jednak żyje ;p).

Poszłam więc na te wesele.
Najpierw ślub:
Zapewniając Emila, że siądziemy gdzieś z tyłu, zaciągnęłam chłopaka do trzeciej ławki.
I nagle opadły mnie wątpliwości pod tytułem: czy na pewno będzie autobus??? – bo Marcin to taki nieprzytomny był całe życie, a co z miejscami – czy będę siedziała obok tych co znam i lubię? – bo może się trafi mi siedzieć z nieznajomymi i całą zabawę ciężki szlag trafi!!!
I takie to pobożne myśli zaprzątały moją głowę przez mszę. Do czasu!!!
Kiedy przyszło do klęczenia – owszem klęknęłam – a zaraz potem ześlizgnęłam się z klęcznika i zawaliłam obydwoma kolanami w podłogę, co wywołało w kościele huk połączony z potężnym echem, a zaraz później, siłą rozpędu, walnęłam szyją w ławkę. Od razu mi autobusy, miejsca i goście wylecieli z głowy. Tak mnie Bóg od razu zdyscyplinował…
Jedyna myśl jaka mnie zaraz potem nawiedziła to: po żadnym pozorem nie spojrzeć na Emila – bo przecież nie wytrzymam – jak wybuchnę śmiechem – tak mnie ksiądz z tego kościoła wyrzuci!!!!
Wesele przeszło ulgowo – znaczy nie narozrabiałam – poza tym, że Kopciuszek jeden, udało mi się zgubić dwa razy pantofelek… podczas tańca…
No i to powiedzenie: albo się bawimy, albo wyglądamy – ja się bawiłam.
To tyle w tym odcinku.

Młodym życzę, żeby byli zawsze tacy szczęśliwi, jak tego dnia.
A ich życie było spełnieniem wszystkich marzeń.
 roza