Gość w dom…
Rzecz się dzieje w moim miejscu pracy (placówka
kulturalno-oświatowa). Zmuszona byłam zadzwonić do mojej koleżanki
rezydującej w innym pokoju. Najpierw usłyszałam sygnał (normalne)
następnie „słucham?” (nadal normalne), a później „ja ci łeb upierdolę!”.
Przyznam się – zbaraniałam. Zapytałam więc koleżanki, czy ona do mnie tak czule się zwraca.
Okazało się, że nie… interesant przyszedł… zaprzyjaźniony jak mniemam…
Chwilę wcześniej rzeczony interesant był
właśnie u mnie. Towarzyszył mu pies ras wielu, a uściślając suczka ras
wielu. Interesant rozmawiał więcej z nią niż ze mną, zwracając się do
niej czule „Lafiryndo”.
Kiedy, w pewnym momencie, pies wyszedł na
korytarz, zmartwiony właściciel zwrócił się do mnie z pytaniem „gdzie ta
lafirynda poszła?” Odpowiedziałam zgodnie z prawdą – „na korytarzu
jest…”
Karol – Bandyta
Osoby dramatu:
ja – zaskoczona, pracownik instytucji
Pani Wanda – ofiara ataku, wieloletni pracownik instytucji
Karol – Stażysta – niesłusznie posądzony, tuż po studiach
komar – winowajca, wkręcił się na podjadanie pracowników
Czas:
Wiosna – inwazja komarów
Stałyśmy z panią Wandą na
korytarzu. W pewnym momencie pani Wanda pokazała mi ogromnego bąbla nad
kolanem nabytego poprzez zmasowany atak latającego cholerstwa.
- Patrz! Tu mnie bandyta ugryzł!!
W tym momencie na horyzoncie pojawił się Karol.
- Karol?? – zapytałam z niedowierzaniem – Karol panią ugryzł?? – I do Karola – Ty bandyto, jak mogłeś!!!
- Ale to nie ja!! – Spanikował Karol
I tak Karol – Stażysta został Karolem – Bandytą.
Kiełbasę by zjadała…
Asiątko (nie spożywa mięsa – WAŻNE w tej opowieści) dopadło
przeziębienie. Poszła do lekarza (kilka razy zresztą) i w ogólnym
rozrachunku nie było jej w pracy około dwóch tygodni.
W międzyczasie zachorował też nasz stażysta – Karol – Bandyta.Jednakże Karol wrócił ze zwolnienia przed Asiątkiem.Przyszedł do mnie i pyta, co się z Asią dzieje.- Chora – odpowiedziałam-
Kiełbasę by zjadła, to by nie chorowała – stwierdził autorytatywnie
Karol z miną wyrażającą potępienie (potępienie – ponieważ już dawno
radził Asi jak ma dbać o swoje zdrowie, za każdym razem wymieniając
kiełbasę jako główny składnik diety przeciwdziałającej przeziębieniu,
anginie i grypie).
Samotna stoję nad Bugiem…
Wybrałam się do pokoju socjalnego w celu oddania się zgubnej rozrywce
jaką jest palenie papierosów (nie polecam – nałóg obrzydliwy, mówię z
własnego doświadczenia). Stałam spokojnie i paliłam, kiedy do pokoju
weszła pani Basia. Popatrzyła na mnie i powiedziała:
- Edytko, jak
tak na ciebie spojrzałam to mi się skojarzyło, że ten twórca ukraińskiej
narodowości ze Stowarzyszenia Twórców chciał od nas tekst piosenki „Samotna stoję nad Bugiem…” Szczerze
powiem, ogłuszyła mnie do tego stopnia, że obiecałam poszukać utworu.
Jednakże męczyło mnie to skojarzenie, więc poprosiłam panią Basię o
precyzyjne wyjaśnienie interesujących mnie powiązań myślowych (ja –
ukraiński twórca – piosenka – „Samotna stoję nad Bugiem…”).- A tak, popatrzyłam na ciebie jak stoisz tak samotnie i palisz…
Kret
Wpada pani Wanda do kancelarii z zapytaniem od interesantki, „czy
mamy nowego Kreta”, a pani kierowniczka na to, że u nas się tego nie
używa.
Mina pani Wandy – bezcenna
„Nasza szkapa”
Klientka zainteresowana była książką o koniach. Głównie wychowanie,
tresura, opieka, dieta i tego typu dane. Poprosiła moją koleżankę, żeby
coś jej znalazła na ten temat.
W tym momencie weszłam do pokoju i usłyszałam:- Edytko, potrzebna jakaś książka o koniach…- „Nasza szkapa” – odpowiedziałam, nie czekając na ciąg dalszy wypowiedzi.