piątek, 11 grudnia 2009

Sylwester – nadchodzi kolejna porażka…

Grudzień.
Zaraz znowu ŚWIĘTA… SYLWESTER…
Nie powiem, żeby mnie to nastrajało pozytywnie.
Zwłaszcza ten Sylwester, który znowu spędzę w uroczym towarzystwie samej siebie… Co wcale nie jest takie najgorsze, bo jak przypomnę sobie zeszłorocznego to… faktycznie, lepiej mi będzie przy komputerze.
Bo trochę przykro jedynie, że reszta się bawi, a ja siedzę w domu. Ale bez nerwów, bez stresów…
Czyli – Sylwester – prawdopodobnie kolejna porażka… jak co roku… i bez względu na to, jak go spędzę…

wtorek, 1 grudnia 2009

Z życia wzięte… 5…

Gość w dom…
Rzecz się dzieje w moim miejscu pracy (placówka kulturalno-oświatowa). Zmuszona byłam zadzwonić do mojej koleżanki rezydującej w innym pokoju. Najpierw usłyszałam sygnał (normalne) następnie „słucham?” (nadal normalne), a później „ja ci łeb upierdolę!”.
Przyznam się – zbaraniałam. Zapytałam więc koleżanki, czy ona do mnie tak czule się zwraca.
Okazało się, że nie… interesant przyszedł… zaprzyjaźniony jak mniemam…
Chwilę wcześniej rzeczony interesant był właśnie u mnie. Towarzyszył mu pies ras wielu, a uściślając suczka ras wielu. Interesant rozmawiał więcej z nią niż ze mną, zwracając się do niej czule „Lafiryndo”.
Kiedy, w pewnym momencie, pies wyszedł na korytarz, zmartwiony właściciel zwrócił się do mnie z pytaniem „gdzie ta lafirynda poszła?” Odpowiedziałam zgodnie z prawdą – „na korytarzu jest…”

Karol – Bandyta
Osoby dramatu:
ja – zaskoczona, pracownik instytucji
Pani Wanda – ofiara ataku, wieloletni pracownik instytucji
Karol – Stażysta – niesłusznie posądzony, tuż po studiach
komar – winowajca, wkręcił się na podjadanie pracowników
Czas:

Wiosna – inwazja komarów
Stałyśmy z panią Wandą na korytarzu. W pewnym momencie pani Wanda pokazała mi ogromnego bąbla nad kolanem nabytego poprzez zmasowany atak latającego cholerstwa.
- Patrz! Tu mnie bandyta ugryzł!!
W tym momencie na horyzoncie pojawił się Karol.
- Karol?? – zapytałam z niedowierzaniem – Karol panią ugryzł?? – I do Karola – Ty bandyto, jak mogłeś!!!
- Ale to nie ja!! – Spanikował Karol
I tak Karol – Stażysta został Karolem – Bandytą.
Kiełbasę by zjadała…
Asiątko (nie spożywa mięsa – WAŻNE w tej opowieści) dopadło przeziębienie. Poszła do lekarza (kilka razy zresztą) i w ogólnym rozrachunku nie było jej w pracy około dwóch tygodni.
W międzyczasie zachorował też nasz stażysta – Karol – Bandyta.Jednakże Karol wrócił ze zwolnienia przed Asiątkiem.Przyszedł do mnie i pyta, co się z Asią dzieje.- Chora – odpowiedziałam- Kiełbasę by zjadła, to by nie chorowała – stwierdził autorytatywnie Karol z miną wyrażającą potępienie (potępienie – ponieważ już dawno radził Asi jak ma dbać o swoje zdrowie, za każdym razem wymieniając kiełbasę jako główny składnik diety przeciwdziałającej przeziębieniu, anginie i grypie).

Samotna stoję nad Bugiem…

Wybrałam się do pokoju socjalnego w celu oddania się zgubnej rozrywce jaką jest palenie papierosów (nie polecam – nałóg obrzydliwy, mówię z własnego doświadczenia). Stałam spokojnie i paliłam, kiedy do pokoju weszła pani Basia. Popatrzyła na mnie i powiedziała:
- Edytko, jak tak na ciebie spojrzałam to mi się skojarzyło, że ten twórca ukraińskiej narodowości ze Stowarzyszenia Twórców chciał od nas tekst piosenki „Samotna stoję nad Bugiem…” Szczerze powiem, ogłuszyła mnie do tego stopnia, że obiecałam poszukać utworu. Jednakże męczyło mnie to skojarzenie, więc poprosiłam panią Basię o precyzyjne wyjaśnienie interesujących mnie powiązań myślowych (ja – ukraiński twórca – piosenka – „Samotna stoję nad Bugiem…”).- A tak, popatrzyłam na ciebie jak stoisz tak samotnie i palisz…

Kret
Wpada pani Wanda do kancelarii z zapytaniem od interesantki, „czy mamy nowego Kreta”, a pani kierowniczka na to, że u nas się tego nie używa.
Mina pani Wandy – bezcenna 

„Nasza szkapa”
Klientka zainteresowana była książką o koniach. Głównie wychowanie, tresura, opieka, dieta i tego typu dane. Poprosiła moją koleżankę, żeby coś jej znalazła na ten temat.
W tym momencie weszłam do pokoju i usłyszałam:- Edytko, potrzebna jakaś książka o koniach…- „Nasza szkapa” – odpowiedziałam, nie czekając na ciąg dalszy wypowiedzi.