piątek, 26 marca 2010

Ciężki tydzień…

Co za tydzień… I na dokładkę jeszcze się nie skończył…
Wczoraj powiatowy etap II Konkursu Slawistycznego, dzisiaj spotkanie z pisarzem (promocja książki) – Stefanem Dardą. A najlepsze będzie jutro – Noc z Andersenem – międzynarodowa akcja czytania dzieciom połączona z nocowaniem dzieciaków poza domem (za to w naszej firmie).
Na konkursie zawiódł sprzęt – były prezentacje multimedialne, niestety komputer, którym dysponowaliśmy obsługiwał tylko dwie z pięciu prezentacji. Pożyczony z zaprzyjaźnionego urzędu  laptop, dla odmiany, obsługiwał pozostałe trzy, nie czytając tamtych. W związku z tym około godziny spędziłam na przełączaniu projektora pod odpowiednie komputery w zależności od tego, która prezentacja była, przez który komputer obsługiwana. Dawno już tak się nie zestresowałam.
Dzisiaj to w zasadzie spokojnie. Spadło na mnie robienie zdjęć, ale że zawsze to na mnie spada (z dwóch względów – 1. posiadam własny aparat, bo nasz służbowy to… bez komentarza, 2. skoro to mój aparat, to ja robię zdjęcia) jakoś się specjalnie tym nie przejęłam. Zrobiłam sobie nawet chwilę przerwy i poszłam posiedzieć na kanapie z nogami na ławie.
Co do jutra to… impreza zaczyna się o osiemnastej i to właśnie wtedy napadnie nas zgraja dwustu dzieci. Do 19 zdołają się zakwaterować – ale firma jeszcze będzie stała w posadach. Następnie będą gry, zabawy i niespodzianka. Tak koło 22 setka dzieciaków opuści nasze skromne progi, natomiast pozostałe pójdą spać, wykończywszy nas wszystkich wcześniej do granic możliwości. Zawleczemy się wtedy na kanapę, która dzisiaj służyła mi swoją gościnnością i będziemy dogorywać, co będzie przerywane jedynie kolejnymi skargami dzieciaków wymalowanych pastą do zębów. Jeszcze mogą nas spotkać inne, niespodziewane atrakcje, których wolę nie przytaczać, ze względu na możliwość skuszenia losu.
Marudzę… Nie wiem, jak to się uda, ale na dwóch poprzednich imprezach było bardzo miło i wesoło. Na pierwszą Noc z Andersenem przygotowałam się bardzo dokładnie, biorąc materac, śpiwór i wszelkie potrzebne, moim zdaniem, rzeczy. Przed następną Nocą zweryfikowałam swoje potrzeby uznając, że wezmę tylko kocyk – w razie gdyby rano było zimno. Wiem już z doświadczenia, że spać nie będziemy. Na tą jutrzejszą, trzecią, też zabieram kocyk jedynie. No może dwa kocyki… ;p

środa, 10 marca 2010

Maryla Rodowicz: Polska Madonna

Madonno, Polska Madonno
Panno z dzieckiem mów
Jak ty sobie radzisz
Nocą wśród złych snów?

Madonno, Polska Madonno
Skąd masz pieniądze na czynsz
Czy cię nie przeraża
Pająk albo mysz?

 
Damy ci kwiatek na święto kobiet
Czapkę na bakier i polski obie
Damy ci wódki i bilet do kina
Kace i smutki i dwóje na szynach
Damy przyrzeczeń starych tysiące
I niedorzecznie małe pieniądze
Damy ci bełkot i stracha w polu
A dla małego miejsce w przedszkolu
 

Madonno, Polska Madonno
Panno z dzieckiem mów
Jak ty sobie radzisz
Nocą wśród złych snów
Madonno, Polska Madonno
Pusto w łóżku twym
Jaki w twojej głowie
Śpiewać musi rym
 

Damy ci kwiatek na święto kobiet…
Byle do nocy, byle do jutra
Tłucze się w tobie litania smutna
Sen cię otuli jak łaska boska
Polska Madonno, Madonno Polska
Sen ci daruje szminkę francuską
Piersi okryje szkarłatną bluzką
Sen ci daruje nadzieję płoną
Polska Madonno, Madonno Polska

Słowa: Agnieszka Osiecka

wtorek, 9 marca 2010

Dzień Kobiet 2010


…A że Pan Bóg ją stworzył, a Szatan opętał, 
odtąd jest na wieki i grzeszna, i święta. 
I zdradliwa, i wierna, i dobra, i zła,   
i rozkosz, i rozpacz, i uśmiech, i łza.   
Początek i koniec – Kobieta…

Julian Tuwim

niedziela, 7 marca 2010

Franek Kimono: Nie wiem czy wytrzymasz ze mną mała

Nie wiem czy wytrzymasz ze mną mała
Czy nie pękniesz przy mnie finansowo
Jako niezły towar jestem w cenie
Musisz się natyrać dla mnie zdrowo
Pewna wiedźma z fusów od herbaty
Wywróżyła mi karierę akrobaty
A dziewczynka mała, pulchna i bogata
W finansowych będzie siedzieć tarapatach


Ja za karę będę groził jej paluszkiem
Lub w nagrodę będę drapał ją za uszkiem
Ty mała świntuszko, ty żółta kaczuszko
Wytargam cię za uszko, bogata dziewuszko

 
On za karę będzie groził mi paluszkiem
Lub w nagrodę będzie drapał mnie za uszkiem
Ty mała świntuszko, ty żółta kaczuszko
Wytargam cię za uszko, bogata dziewuszko
 

W konstelacjach gwiezdnych na niebie
Przeznaczony jestem dla ciebie
Wywróżono mi już z fusów od herbaty
Że mnie porwie kociak stary lecz bogaty
Będę mógł się wreszcie sprzedać artystycznie
Urządzony będę też ekonomicznie
Słodkie życie, elegancja plus reklama
Talent talent – bitte platit moja dama
 

Ja za karę będę groził jej paluszkiem
Lub w nagrodę będę drapał ją za uszkiem
Ty mała świntuszko, ty żółta kaczuszko
Wytargam cię za uszko, bogata dziewuszko
 

On za karę będzie groził mi paluchem
Lub w nagrodę będzie drapał mnie za uchem
Ty mała świntucho, ty żółta kaczucho
Wytargam cię za ucho, bogata dziewucho

poniedziałek, 1 marca 2010

Neo-Nówka: Że

To nie kaczka dziennikarska
ani żaden mit,
że na każdej szpalcie w prasie
mamy nowy hit.
To ideał sięgnął bruku -
- autentycznie, fakt.
Otwieram gazetę,
a tam piszą tak…


Że nad morzem wieje chłodem i że ciągle dżdży.
Że gdzieś dziki weszły w szkodę i że szkoda w nich.
Że truskawki zjadły mszyce, no a mszyce szpak.
Że sukcesów nie ma w piłce od trzydziestu lat.

Że na wczasy za granicą rzadko kogo stać.
Że kibice na ustawkach lubią w mordę lać.
Że publiczne nasze media ciągle są na smyczy.
Że się poziom wody podniósł na rzece Baryczy.
Że afera jedna, druga, trzecia musi być.
Że się ręce kleją władzy i że władza ich.
Że ten, co był komunistą, teraz chodzi z tacą.
Że ty możesz kupić wszystko, tylko powiedz, za co.
Nananana, nanananana, hej!
Nananana, nanananana, hej!
Nananana, nanananana, hej!
Nananana, nanananana…
 

Ciągle źle i niedobrze,
oni piszą tak.
My wierzymy, że od jutra, że za godzinę, że za sekundę, że za minutę
zaczną pisać tak…
 

Że zakwitły pomarańcze i przestało lać.
Że polityk, lekarz, dekarz nie chce w łapę brać.
Że telefon bez podsłuchu to normalna rzecz.
Że uprzejmy jest od dzisiaj osiedlowy cieć.
Że sumienia mamy czyste, no a pracy w bród.
Że nie narzekamy wreszcie na stan polskich dróg.
Że opony pod urzędem nikt dziś nie podpalił.
Że nareszcie za granicą jest się czym pochwalić.
Że na bani samochodem nie pojechał nikt.
Że deficyt budżetowy nagle sobie znikł.
Że na dworcach kolejowych pachnie już fiołkami
i nareszcie dumni z tego, że jesteśmy Polakami!
Nananana, nanananana, hej!
Nananana, nanananana, hej!
Nananana, nanananana, hej!
Nananana, nanananana, hej!