Przy okazji Sylwestra dokonałam pewnego ciekawego spostrzeżenia.
Wiadomo jak to jest przed/w trakcie/zaraz po Sylwestrze. Wszyscy
wszystkim składają miliony życzeń, wysyłają wierszyki. Wiadomo, że o
pamięć chodzi, więc się nie będę czepiała poziomu artystycznego owych
wierszyków. Ale to nie te spostrzeżenie.
Chodzi mi głównie o to, że z pięciu osób, które zadzwoniły do mnie w
sylwestrową noc trzy na stałe mieszka za granicą i nie zamierza wracać
do Polski…
To takie osobiste podsumowanie sytuacji w naszym kraju na podstawie
bardzo małej (i nie zamierzonej) grupy badawczej. Wiem, że nie prowadzi
się badań socjologicznych w ten sposób, ale obawiam się, że jednak wynik
obrazuje dość dokładnie prawdziwe proporcje.
A tak w ogóle, to był bardzo fajny Sylwester :) Prawie brydżowy ;)
No, to Szczęśliwego Nowego Roku :)