środa, 2 lipca 2014

Jak manipulowałam pogodą ;)

- Proszę pani, proszę pani, a w tym drugim pomieszczeniu jest PAJĄK! – dziecko.
- Tak. Pająk… No i co mam zrobić z tym pająkiem? – ja.
- Zabić! – krwiożercze, jak widać, dziecko…
- Nie wolno zabijać pająków. Deszcz będzie padał! – tak sobie zażartowałam…
- A moja mama zabiła pająka i nie padał… – dziecko, z miną eksperta.
- Czyli przesądy, to głupoty! – ja, pedagogicznie – już idę zobaczyć tego pająka. Duży jest? Bo nie wiem, czy mam tam iść, czy uciekać – nadal ja, zastanawiając się, w co się uzbroić na spotkanie z potworem…
- Spory – dziecko z przekonaniem.
- Nie takiej odpowiedzi się spodziewałam – ja, rozglądając się za najmarniejszą bodaj rakietą samonaprowadzającą.
Weszłyśmy do drugiego pomieszczenia („śmy”, bo dziecko rodzaju żeńskiego). Jednakże pająk zrobił mi uprzejmość i ewakuował się, zanim zdołałam go namierzyć.
Znaczy… deszcz nie będzie dzisiaj padał :)