Zapomniałam… hahahha zapomniałam, że systematycznie od lipca 2007 r.
prowadzę bloga. Żadna to byłaby strata dla potomnych, czy też
współczesnych, bo nic aktualnie na nim ciekawego nie piszę.
Nie to, żebym wcześniej zamieszczała jakieś wyjątkowo rewelacyjne teksty. Taka tam pisanina. Raczej żałowałabym, że systematyczność diabli wzięli
Całe szczęście dzisiaj mnie olśniło… że prawie koniec lutego (bo cóż te 10 dni co zostało…) a ja nic… na niwie tak popularnej jak internetowy pamiętniczek.
Na marginesie – żadnych pamiętniczków – pisanie o swoich prywatnych sprawach w Internecie to zgoda na wtrącanie się we własne życie obcym ludziom.
Dlatego też – jak wspomniałam – żadnych pamiętników.
A teraz już się żegnam. Danina złożona
Nie to, żebym wcześniej zamieszczała jakieś wyjątkowo rewelacyjne teksty. Taka tam pisanina. Raczej żałowałabym, że systematyczność diabli wzięli
Całe szczęście dzisiaj mnie olśniło… że prawie koniec lutego (bo cóż te 10 dni co zostało…) a ja nic… na niwie tak popularnej jak internetowy pamiętniczek.
Na marginesie – żadnych pamiętniczków – pisanie o swoich prywatnych sprawach w Internecie to zgoda na wtrącanie się we własne życie obcym ludziom.
Dlatego też – jak wspomniałam – żadnych pamiętników.
A teraz już się żegnam. Danina złożona