piątek, 11 stycznia 2008

Postanowienia noworoczne w dziesięć dni po…

Szlag by trafił postanowienia noworoczne!!!
Dopóki się z nimi nie wygłupiłam wszystko szło świetnie.
Punkty jeden i dwa, jako że do zrealizowania za jakiś czas, jeszcze się jakoś ratują.
Trzeci, jak na razie leży, bo od świąt nie miałam czasu zajść na siłownię. Szukam tylko alternatyw… i znajduję!!!
Co do czwórki i piątki to wręcz przeciwnie – jaram jak smok.A piwko… piwko to jest piwko!!!
Szósty – dzisiaj wywaliłam stówkę na ciuchy. Może to nie jest dużo, ale z oszczędzaniem ma niewiele wspólnego…
Siódemka i ósemka – powiedzmy, że wszystko przede mną.
Dziewiątka chwilowo w zawieszeniu – jestem na urlopie.
A co do dziesiątki – trzymam się, ale to dopiero początek stycznia…

I to jest właśnie to, o czym kiedyś pisałam. To, że wszystko co powiem działa przeciwko mnie. Nawet nie złośliwość rzeczy martwych, a złośliwość losu. Wystarczyło napisać parę takich rzeczy, żebym sama sobie udowodniła, że nie potrafię osiągnąć nawet rzeczy, które nie zawsze wymagają specjalnego wysiłku. Bo przecież nie wszystkie są ponad przeciętne możliwości…

wtorek, 8 stycznia 2008

Ty się śmiejesz, a ja w to wierzę, moja wiara to wszystko co mam…


A jak już będę dobrym człowiekiem
Niczego nie będę się bał
Zniszczę niewierność i kłamstwo zniszczę
Taką siłę będę miał
 
Ty się śmiejesz, a ja w to wierzę
Moja wiara to wszystko, co mam
 
A jak już będę dobrym człowiekiem
Nigdy nie będę sam
Zniszczę obłudy i zazdrość zniszczę
Taką siłę będę miał
 
Ty się śmiejesz, a ja w to wierzę
Moja wiara to wszystko, co mam
  
A jak już będę dobrym człowiekiem
Zapomnę, kto ile wart
Pomyślę o szczęściu i wiecznej miłości
Taką siłę będę miał
 
Ty się śmiejesz, a ja w to wierzę
Moja wiara to wszystko, co mam  

Chłopcy z Placu Broni

piątek, 4 stycznia 2008

Z życia wzięte…3…

Mój kolega, nazwijmy go M, powiedział tak: „koleiny na drodze są w porządku, bo rozstaw kół pasuje do kolein i jak się człowiek rozpędzi do 130 to ten samochód jak po szynach jedzie”.
Na to mój drugi kolega, nazwijmy go C: „może jak po szynach ale ciężko wykonywać jakiekolwiek manewry”.
M: ja żadnych manewrów wykonywać nie będę!

C: to jaki ty masz samochód??
M: do opla, mercedesa, volkswagena i forda.
Ja: Irek, czy ty masz cztery samochody??
M: nie. Jednego. Opla. A właściwie to dwa.

A teraz krótka historia seansów filmowych:

Rzecz się działa jakieś dwa lata temu, jak jeszcze nie posiadałam własnego DVD.
To nie to, że mam tak doskonałą pamięć… po prostu całą relację wysłałam wtedy siostrze meilem, a teraz tylko skopiowałam…
W środę przyszedł Sylwek do mnie do pracy i spytał czy oglądamy filmy.
Powiedziałam mu, że nie wiem. I niech dzwoni do Eweli.
On nie będzie nigdzie dzwonił. Niech ja mu napisze co ustaliłyśmy.
Obiecałam napisać.
Później przyszła Ewela do mnie do pracy.
Powiedziała, że może pójdą z Jolą na bary.
No to napisałam do Sylwka, że laski się na bary wybierają,ale nie wiadomo, czy pójdą, więc raczej nie będziemy nic oglądać, a jak ma jakieś wątpliwości to niech z nimi gada.
A później dostałam od Jolki smsa, że schadzka u mnie w domu za godzinę.
No to napisałam to do Sylwka. Później okazało się, że on wiedział o tym wcześniej ode mnie.
No to poszłam do domu.
Przyszła Ewela.
Ja się jej pytam o skład schadzki, a ta do mnie: „jakiej schadzki???”
No to jej mówię jakiej.
A ona, że nic o tym nie wie!!!
Później wpadł Sylwek, ale bez DVD, bo zostawił je w samochodzie.
Na nasze pytanie, czemu go nie przyniósł, powiedział, że niemożna się z nami dogadać i nie będzie nosił DVD z dołu na górę i odwrotnie.
To mu powiedziałyśmy, żeby po nie poszedł.
Nie poszedł.
Przyszli Jolka i Czarek.
Przeprowadziliśmy demokratyczne głosowanie i wyszło, że nie idziemy nigdzie.
O wyniku głosowania zadecydował chyba głównie fakt, że nie mieliśmy pieniędzy.
Zdecydowaliśmy się oglądać film.
Pół godziny licytowałam się z Sylwkiem kto pójdzie po DVD do niego do samochodu: ja czy on.
On twierdził, że skoro je przywiózł, to po nie nie pójdzie.
Ja się upierałam, że na taczce go nie wiózł, to się specjalnie nie namęczył, więc niech po nie idzie.
Na to on, że ja mam iść za karę, bo się ze mną dogadać niemożna, bo jakby było można, to on by je przyniósł jak przyszedł… itd.
Jolka wyskoczyła z tekstem, że jej zależy na obejrzeniu wesela (przyniosła płytę).
To powiedziałam, że Joli najbardziej zależy, to ona pójdzie.
Na co Jolka mnie wywaliła za drzwi.
Ale w progu się zorientowała, że ja tu mieszkam.
W ostatecznym rozrachunku poszedł Sylwek.
Przyniósł DVD i płytę.
I wtedy okazało się, ze moje eurozłącze diabli wzięli.
Nie w sensie „wyparowało”, tylko w sensie „zepsuło się”.
Ewela zaproponowała swoje, zaznaczając z góry, że też jest zepsute!
Nie skorzystaliśmy.
Jola zaproponowała swoje.
Miało to wyglądać tak: Sylwek miał pojechać do niej do domu,zetrzeć się w drzwiach ze smokiem w postaci Joli matki i wyrwać jej z gardła eurozłacze.
Propozycja upadla ze względu na powody ekologiczne. Podobno smoki są na wymarciu i objęte ochroną.
W związku z tym Sylwek poszedł do bryki i pojechał do domu po ten nieszczęsny kabel.
Przywiózł.
Podłączył.
Wszystko richtig.
A wtedy się okazało, że film jest z podpisami.
A telewizor obcina ostatnia linijkę!!!!
Nikt się nie chciał popisywać znajomością angielskiego, wiec wyłączyliśmy film.
Jola się ucieszyła, bo w związku z tym będziemy oglądać wesele, które jest nagrane na płytach od Ignasia.
Po włożeniu płyt okazało się, że DVD nie obsługuje tych płyt.
A Ignaś jest łgarz!!!!
Obejrzeliśmy więc w TV na 2 jakiś film, gdzie gość zamienił się z kozą na głowę.
Obejrzeliśmy środkowy fragment, bez końca i początku.
Wyłączyliśmy.
W środku filmu o kozie Ewela poszła do domu twierdząc, że nie zniesie dłużej tego co my robimy.
Po wyłączeniu filmu zaczęliśmy debatować, co robić z tak miło zaczętym wieczorem.
Powiedziałam im, że niech robią co chcą, ja idę spać!
  
TO WSZYSTKO PRAWDA!!!
GDYBYM NAWET DZIESIĘĆ LAT MYŚLAŁA NIE WYMYŚLIŁABYM NIC TAK PORĄBANEGO!!!

wtorek, 1 stycznia 2008

Nowy Rok 2008

Postanowienia na Nowy Rok:

  1. Kupić chatę
  2. Nazbierać na mebelki
  3. Chodzić systematycznie na siłownię
  4. Ograniczyć palenie
  5. Ograniczyć piwo
  6. Oszczędzać, oszczędzać, oszczędzać
  7. Zmienić podejście do życia
  8. Więcej się uśmiechać
  9. Profesjonalizm we wszystkich zajęciach
  10. Nigdy więcej się nie zakochać
A teraz najpiękniejszy noworoczny sms, który otrzymałam [nota bene od siostrzyczki i szwagierka - pozdro ;) ], a pod którym podpisuję się wszystkimi kończynami… I dla Was życzę…
Do wszystkich moich Przyjaciół, którzy przysłali mi życzenia rok temu – niestety, ale nie spełniły się. Bądźcie tak mili i na rok 2008 przysyłajcie mi raczej pieniądze, alkohol, bony towarowe albo talony na paliwo, garnki Tefala, tv plazmę, kuchenkę indukcyjną, małą chatkę, mały terenowy samochodzik i dobrą flaszkę. WSZYSTKIEGO DOBREGO W NOWYM ROKU!  ;P