poniedziałek, 9 sierpnia 2010

Sól

Czym się wyraża szczęście…
Nieskończonością – ciężko ogarnąć cały zakres pozytywnych odczuć związanych ze szczęściem.
A nieszczęście? Chyba masą – przygniata serce.
Próba wydostania się z pod tego kamienia to bardzo ciężka praca.
Trzeba starać się zapomnieć o powodzie, który nas tam zaprowadził…
A jak to zrobić, jeśli stanowi zbiór planów, zawiedzione nadzieje i pragnienia?
Można, ale trwa długo i bardzo boli…
ZAPOMNIEĆ… I nie znam innej rady.
A póki co… grać, grać, grać… udawać i jeszcze raz udawać…
I tak do momentu, kiedy gra zaczyna być życiem… Wtedy, jeśli człowiek przekonał sam siebie, że przestał być nieszczęśliwy, zaczyna się normalna egzystencja. Chociaż może słowo „normalna” niezupełnie jest tu na miejscu.
A serce – no cóż – lekko zagojone i obłożone kolejną warstwą soli boli tylko wtedy, kiedy draśnie się je jakimkolwiek pozytywnym uczuciem. Bo wtedy sól znowu się do niego dostaje i znowu boli…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz