środa, 13 lutego 2008

Walentynki zaraz… wrrrrr

Doszłam do wniosku, że je zbojkotuje. Walentynki znaczy.Nikt mnie nie kocha (chociaż wmawiam sobie, że owszem, wszyscy), więc sama data może stanowić dla mnie jedynie dobry powód żeby iść się narąbać. A nie mam ochoty na alkohol…
Dlatego zbojkotuję tę straszną datę, nie przyjmując do wiadomości istnienia takiego święta, jak dzień „tych, co stracili zdrowy rozsądek”.
Wiem, że jestem złośliwa (zazdrosna też jestem, jakby ktoś nie wiedział) i mam to głęboko w poważaniu.
Odliczę dni do KATASTROFY (kolejnej, po szampańskim sylwestrze w towarzystwie komputera, a przed urodzinami, które spędzę w tym samym towarzystwie – jasne, że moja wina!), przetrwam ten Armagedon…. i… byle do wiosny!!!
Wrrrrrrrr…
Ale się robię wredna… hahhaha….

A ja kocham tylko CIEBIE
Zastanawiasz się, kto to? Spróbuj przeczytać pierwszą literę po angielsku (fonetycznie), reszta nasza, narodowa – i zagadka rozwiązana). Taki żarcik…
Hahahahahahha
Na cześć Walentynek:
BLEEEEEEEEE………

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz