Cytat roku
„Właśnie spokojnie i z apetytem spożywałam obiad (bigosik), kiedy
sobie uświadomiłam, że przecież podobno jestem nieszczęśliwie (nawet
baaardzo nieszczęśliwie) zakochana, więc nie powinnam mieć apetytu.
Zdecydowałam się skończyć bigos, a do nieszczęśliwego zakochania wrócić zaraz po obiedzie.
Obiad skończony…
Wracam do stanu z brakiem apetytu…”
Zdecydowałam się skończyć bigos, a do nieszczęśliwego zakochania wrócić zaraz po obiedzie.
Obiad skończony…
Wracam do stanu z brakiem apetytu…”
Blondynki bywają czasem rude…
Koleżanka moja (ruda!!!), mając na względzie nadchodzącą imprezę,
udała się do odpowiedniego sklepu w celu nabycia jak najbardziej
pożądanego w takiej sytuacji napoju.
Dotarła do sklepu. Zażyczyła
sobie rzeczonego produktu kładąc wyraźnie nacisk na temperaturę płynu
(chyba słowo „polarna” nie zostało użyte, ale na pewno było w domyśle).
Pani
ekspedientka, w myśl powiedzenia – klient nasz pan – rujnując
skomplikowany układ szyjka – dno wydobyła z czeluści lodówki zamawiany
płyn. Jednakże w obawie o zdrowie klientki zaznaczyła, że napój jest na
prawdę bardzo zimny. Wręcz na granicy zamarznięcia. I właśnie tutaj moja koleżanka popisała się wygłaszając wiekopomne zdanie:Nie szkodzi, to i tak na jutro…
Uboga krewna…
W pracy naszej panuje zwyczaj, że zakupioną nową rzecz prezentuje się
na sobie wszystkim koleżankom bez względu na to, czy koleżanki chcą to
oglądać, czy nie.
Jakiekolwiek odstępstwa od tej reguły stanowią
powód do potępienia i wiecznej niełaski (trwającej coś około tygodnia) w
szanownym gronie.Rzecz się dzieje w zimie.Jedna z koleżanek (M)
nabyła nową sukienkę i wykazała się dobrym wychowaniem prezentując ją
naszemu szanownemu gronu. Druga koleżanka (E) patrząc na siebie (sweter,
długa spódnica, klapki i brak rajstop) wygłosiła zdanie:
- M! Jak pójdziemy razem, to będę wyglądać przy tobie jak uboga krewna!!!
Na co otrzymała natychmiastową odpowiedź- Może jednak chociaż kozaczki założysz!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz