środa, 20 stycznia 2010

Maryla Rodowicz: Szparka sekretarka

Beze mnie byłbyś zbytkiem łaski,
duchowo całkiem niezebrany,
niepewnym, jak ruchome piaski,
chudym, jak klatka na bociany.  

To ja, to ja, to ja, przyłbica twoja i ostoja.
Ja jestem czujna, ja jestem zwarta,
ja jestem szparka, ja sekretarka.

 
Gdy twoje córy gryzą pazury, }
gdy twoje żony piłują szpony, }
twoi rodzice trwonią krwawicę, }
stroszą na głowie swoje sitowie twoi synowie. } / x 2
 

To ja zatwierdzam twoje premie,
ja trzynastkami łatam kieszeń,
z drogi usuwam ci kamienie,
oraczem jestem i lemieszem.
Ja jestem twoją krową mleczną,
Temidą jestem w każdych sporach,
ja jestem władzą ostateczną,
bo tu już nie ma dyrektora.
 

Gdy twoje córy gryzą pazury. . .
 

Gdy ci się nadto w głowie kręci,
albo moralnie stoisz marnie,
spędzają sen gipsowi święci –
kto im wygarnie dyscyplinarnie? O, o!
To ja, to ja, to ja, przyłbica twoja i ostoja,
choć zalatana, nieubłagana,
dajcie mi gun’a, będzie nagana.
 

Gdy twoje córy gryzą pazury. . .
 

To ja, to ja, to ja, przyłbica twoja i ostoja.
Ja jestem czujna, ja jestem zwarta,
ja jestem szparka, ja sekretarka.
Gdy twoje córy gryzą pazury. . .

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz