piątek, 27 lipca 2007

A dzisiaj…

To pamiętnik ma być, tak? Bzdura jakaś. Pamiętniki to pisały podlotki w XIX wieku. I każdy był  mniej więcej o tym samym. Znaczy o oczekiwaniu na tego, pełnego banału, rycerza… a pies z rycerzami… A ja to bym kilka wierszyków teraz zapodała. W końcu człowiek popada czasami w nastrój liryczny… i tworzy wtedy poezje, albo też zajmuje się grafomanią (i diabli wiedzą co gorsze!). W podstawówce zakochanie to był mój permanentny stan. Hahahaha. Tylko to trochę dawno temu było…
To teraz ta grafomania moja. Jak ktoś ma odruch wymiotny na widok ułożonych w zgrabne (lub nie zgrabne) szeregi wersów to niech sobie spokój da z czytaniem. Zrozumiem. Ostatnio sama czytałam tomik poezji, którego lektura doprowadziła mnie do łez. I bynajmniej ze wzruszeniem nie miało to wiele wspólnego!!! Uśmiałam się jak za najlepszych czasów… A zaznaczyć muszę, że humoreski też to nie były… Znaczy poezja to miała być lotów niezmiernie wysokich, ale szybowała na wysokości mniej więcej lamperii, no może listwy ozdobnej w Syrenie (to to, czym się Syrena od Merca podobno różni). A teraz bójcie się…



***

Słodkie snu motyle

oplotły

tęczą barwną

złotych gwiazd tajemnicę

i chmur postać

jedwabną

zatańczyły na niebie

w błękitnych obłokach

nasze myśli

tak słodkie

i to słowo

kocham




***

Zaczarowałeś

mój szary świat

roziskrzyłeś promieniami

i bukietem barw

podarowałeś

gwiazd i księżyca lśnienie

i najpiękniejsze

miłości

wspomnienie





***

Nie płacz kochanie

kiedy odejdę

los świata nic nie zauważy

toczyć się będzie błękitną

kulą

ciągle po niebie tęczy.

Nie płacz kochanie kiedy odejdę

wiesz, że tam nie może

być gorzej.

Pan nam wybaczy,

że chcieliśmy dobrze,

a wychodziło ciągle

inaczej




***

Rozbłysłeś na moim niebie

to było takie dziwne

zrobiło się tak jasno,

dziś jeszcze oczy mrużę.

Obudziłeś nadzieję,

tę którą zabijałam,

myślałam, że nie żyje!

Dlaczego roztopiłeś serce

zamarznięte?

Ono może odtajać w cieple,

lecz może się pokruszyć

Wiem, pozbierasz skrawki zimne

i wyrzucisz…



No dobra starczy. Wierszyki są dosyć wiekowe, ale aktualne za każdym razem. Mam tego więcej, ale nie śmiem znęcać się nad ludźmi tak na maksa. Dlatego pozostałe jeszce niewątpliwie zamieszczę, ale na ten moment to finito.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz