piątek, 1 października 2010

Pod Budą: Ta sama miłość

Granatowy nosiłam mundurek
na rękawie tarcza czerwona
trzeba było zdawać maturę
a ja tak kochałam Lennona.
Jego zdjęcia kleiłam w zeszytach
i nad łóżkiem miałam je też
na okrągło słuchana płyta
nieraz była mokra od łez.

Ja do szkoły chodziłam w glanach
z flanelową koszulą na wierzch,
a z walkmana leciała Nirvana
od poranku po szary zmierzch.
Tamten facet grał takie nuty,
że chciało się odlecieć z nim
za horyzont przez jesień zasnuty
lub ze skręta niebieski dym.
Sprawa znana od pokoleń,
których tyle już ubyło,
że zmieniają się idole
ale wciąż ta sama miłość.
Sprawa znana od pokoleń
nieszczególny żaden dramat,
że zmieniają się idole
ale miłość wciąż ta sama.
Teraz inne problemy na głowie
tamta szkoła już tylko w snach
inne czasy inni wodzowie
nawet inny nad nami dach.
Ale przecież coś się przeżyło
więcej niźli dwa razy dwa
ludzie mówią że pierwsza miłość
to najlepsze co człowiek ma.
 
Sprawa znana od pokoleń,
których tyle już ubyło,
że zmieniają się idole
ale wciąż ta sama miłość.
Sprawa znana od pokoleń
nieszczególny żaden dramat,
że zmieniają się idole
ale miłość wciąż ta sama.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz