poniedziałek, 6 sierpnia 2007

Ciągle w szoku

Jednak nie zapaliłam wczoraj. Złożyło się na to kilka powodów. Po pierwsze, to musiałabym przebrać się z domowych łachów w coś innego.  Po drugie musiałabym iść  do bankomatu (w portfelu po ostatnich baletach zostało mi ze dwa zł.), po trzecie musiałabym się zdecydować, jakie to szaleństwo mam wybrać do palenia. No i ostatecznie z lenistwa nie zapaliłam. Mam, co prawda, w domu jednego papierosa, ale to taki na sytuację krytyczną ponad wszelkie oczekiwania. Znaczy poczynając od armagedonu coraz gorsze…

Nie wiem, czy przed chwilą  nie było takiej sytuacji. Znaczy gorszej od armagedonu. Były moje ciotki (Stefka i Maryśka) z Kubusiem. Kubuś, na początku grzeczniutki, w ostatecznym rozrachunku doprowadził mnie do białej gorączki…


Na życzenie Michała dołączam fotki.

Wiem, wiem o czyje zdjęcia chodzi  ;p



W obrazeczkach są…

Aha. Do Fasolqi. Przed chwilą się zawiesił…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz