poniedziałek, 27 sierpnia 2007

Moje „szczęście”…

Przede mną ostatni tydzień urlopu. Właściwie to się cieszę z obydwu powodów. I z tego, że jeszcze tydzień, i z tego, że później już do pracy …
Aż ja to mam pecha. Ta gwiazda, pod którą ja się urodziłam, to powinna dawno zostać zwolniona z pełnienia funkcji wróżebnych…
Jest jeszcze jedna opcja. Jeśli weźmiemy pod  uwagę reinkarnację, to w poprzednim życiu musiałam być wyrazistą osobowością (specjalnie napisałam „wyrazistą osobowością”, żeby spotęgować wrażenie), która zasłużyła się raczej negatywnie diabeł . Jeśli nie całej ludzkości, to na pewno wielu jednostkom. Muszę odrzucić kandydaturę Hitlera (czy Stalina) jako mojego poprzedniego wcielenia, ponieważ, jak wiadomo (ze wszystkich książek na poruszany temat) wiele osób się już przyznaje do wymienionych osób (hmm). Jednak jakiś zastępca któregoś…
Bo inaczej ten pech to nie jest sprawiedliwy…
Poza tym posiadam dar wróżenia „na opak”. Zjawisko to objawia się tym, że jeśli jestem o czymś przekonana i powiem, że coś jest pewne, to najdalej za dzień okazuje się, że nie prawda… bo jest całkiem inaczej niż mówiłam!!! Boję się powiedzieć, że Ziemia się kręci dookoła Słońca, bo zaraz się okaże, że to nie jest tak do końca… (W zeszłym roku powiedziałam, ze Pluton to planeta!! Później się okazało, że owszem planeta, ale karłowata!!! )
Idę spać, bo bredzę jak potłuczona!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz