Nie każdemu ta sztuka się uda, żeby już było jutro… Miał
nas Łukasz rano do Białki odstawić, ale wychodzi na to, że zrobił nas w
ch… balona. Dzwonił i obiecał podróż nieco później niż żeśmy się
spodziewały. Oki, nie zależy nam na tym, żeby być tam o świcie… zależy,
żeby się tam dostać. Ja rozumiem, że jak człowiek ma samochód to mu się
rodzina zaczyna narzucać z tysiącem propozycji podróży. Tylko, że ja nie
bywam nigdzie i nikogo o łaskę nie proszę. Więc jak raz na rok poproszę
kogoś o przysługę to jest tak wiele??? Zwłaszcza, że za paliwo
oddaję??? Nie będę rozwijała tematu. Jutro wybieramy się do tej Białki
i, mam nadzieję, dotrzemy. Dobranoc i buźka ..
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz