Jasne, że byłam na tych baletach. Nawet fajnie było. Do
momentu, kiedy przysiadł się do nas jakiś przygłup. Najpierw czynił
awanse Iwonce, w wyniku czego zmieniłyśmy stolik na inny. Później
wyczaił, kiedy Iwonka wyszła na chwilę i wyjechał do nas z propozycją z
gatunku „nie do odrzucenia”. Nawet zacytuję, bo przecież może mnie
więcej takie szczęście nie spotkać. „Jedziemy nad Białe, będziemy się
pier*** jak króliki!!!” No to mu odpowiedziałam (bez wątpliwości, jak
prawdziwa dama) „a pierd*** się z kim chcesz!!!”. Po czym musiałyśmy
skończyć imprezę, bo mogło dojść do ostrego mordobicia. Swoją drogą, to
co ten przygłup myślał? I skąd się takie barany biorą???? Kończę na ten
moment. Może jeszcze dzisiaj tu zajrzę, ale raczej pójdę spać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz